Perspektywy branży spożywczej są, pomimo pandemii koronawirusa, optymistyczne

Wypowiedź Daniela Janusza, Prezesa Zarządu Feerum S.A. dla PAP Biznes

Bezpośrednio jako firma nie zostaliśmy dotknięci pandemią. Od początku podeszliśmy do profilaktyki w sposób poważny, prowadząc pomiary temperatur pracowników, opryski higieniczne po każdej zmianie oraz dbając o to by pracownicy zachowywali odpowiednie odległości od siebie podczas pracy. Branża spożywcza, może oprócz producentów mięsa, jest w lepszej pozycji niż wiele innych sektorów. Koronawirus wydaje się być w większym stopniu chorobą miast, czyli większych skupisk ludzkich, a nie wsi. Ceny żywności rosną, a producenci mąk, jaj, makaronów przeżywają dobry okres, gdyż ludzie w większym stopniu przestawili się na gotowanie posiłków w domu. Podobnie jest w przypadku producentów spirytusu, który wykorzystywany jest m.in. do wytwarzania środków odkażających. Konsumpcja podstawowa i zapotrzebowanie na żywność nie spadają. Trudności na granicach powodują, że wiele podmiotów decyduje się na posiadanie własnego magazynu na miejscu. W efekcie nie odczuwamy osłabienia branży, wręcz odwrotnie. Portfel zamówień w Polsce mocno nam wzrósł, inwestycje w silosy w naszym kraju korzystają z dotacji unijnych. Jesteśmy konkurencyjni w stosunku do firm zachodnich, a nasza stabilna pozycja finansowa także pomaga w aktualnej sytuacji.

Część kontraktu z Epicentr K została rozłożona na okres 2020/2021. Jednego z kontraktów nie będziemy realizować. Decyzja naszego partnera wynikała z ogromnego wpływu pandemii na sytuację wewnętrzną Ukrainy. Nie postrzegamy jednak obniżenia wartości ukraińskich zamówień jako czynnika destabilizującego sytuację spółki. Czwarty kontrakt dla Epicentr K o wartości 18,3 mln euro wraz z kontraktami dla klientów krajowych tworzą satysfakcjonujący nas portfel zamówień na ten rok.

Jednym z efektów ograniczeń związanych z pandemią jest obniżenie części kosztów związanych z prowadzeniem działalności, m.in. przemieszczeniem się, czy współpracą z firmami podwykonawczymi. Dodatkowo stabilizacja cen surowców pozwoli nam ograniczyć koszty wytwarzania produktu.

Jeśli chodzi o kontrakt w Tanzanii, to aktualnie zakładamy jego realizację do końca 2020 roku, m.in. ze względu na obecne utrudnienia w przemieszczaniu się między kontynentami. Na miejscu pozostało dwóch kierowników budów z Polski. Silosy są gotowe, natomiast budynki socjalne i zabudowa hal wykonywane są przez miejscowych podwykonawców. Kolejnym etapem będzie instalacja elektryki i uruchomienie silosów. Na rynku afrykańskim koncentrujemy się na wykonaniu aktualnego kontraktu, ale pracujemy nad przyszłymi kontraktami.

Koronawirus miał wpływ na wysokość dywidendy z ubiegłorocznego zysku. Stać nas na więcej, jednak z uwagi na brak przewidywalności najbliższej przyszłości, zdecydowaliśmy zostawić więcej środków w przedsiębiorstwie. Długoterminowo chcemy pozostać spółką dywidendową. Nie mamy obecnie jakichś dużych planów inwestycyjnych, łączne tegoroczne inwestycje sięgną około 4 mln zł i będą poniesione głównie na rozbudowę potencjału produkcyjnego. Pierwszy kwartał poszedł nam bardzo dobrze, perspektywy całego roku wyglądają obiecująco.

Wywiad został opublikowany w depeszy PAP Biznes 3 lipca 2020r.

Całość wywiadu do przeczytania na: biznes.pap.pl